Gdy tylko temperatura powietrza spada poniżej 10 stopni, mam wrażenie że najlepszym wyjściem byłoby zapaść w sen zimowy... Niestety nie ma takiej opcji, więc nie pozostaje mi nic tylko pogodzić się z jesienią i oswoić zbliżającą się zimę.
Ostatnio, gdy wstałam rano (a w sumie to w środku nocy...) do pracy, w domu było tak zimno, że stałam przed wyborem: z łóżka skierować się wprost do wanny z gorącą wodą, lub iść zrobić śniadanie odziana w kocyk. Wybrałam to drugie i gdy gotowałam wodę na herbatę przypomniało mi się co widziałam kiedyś w MangoTv! Kocyk z rękawami! To jest to, on mnie ocali...
Kupiłam polar: 1,5m x 1,8m- szary i przecenioną resztkę moro:) Za całość zapłaciłam 42 zł, pewnie można kupić tańszy materiał, ale zależało mi właśnie na tym, gdyż był cieplutki i miły w dotyku.
Pozostało mi tylko wyjaśnić tajemnicę- jak wszyć rękawy, by wszystko pasowało... Sama bym tego nie wymyśliła, więc rozłożyłam na części pierwsze koszulkę, która i tak nadawała się już tylko na ścierki i przygotowałam na jej podstawie wykrój rękawów.
Dzięki koszulce nie tylko dowiedziałam się jaki kształt mają rękawy (jeżeli miałabym sugerować się tylko moimi domysłami wyszłyby delikatnie mówiąc- koślawe...), ale i umiejscowiłam na kocyku plecy, pozostało tylko wyciąć otwory na rękawy, które następnie należałoby wszyć. Z tym trochę mi zeszło, gdyż okazało się że istotnym jest także, w którą stronę się je wszywa;) wiadomo- skończyło się pruciem i ponownym szyciem;)
Uszyłam, wskoczyłam w kocyk i dziś rano zastanawiałam się czy zabrać go ze sobą do pracy :D
Kasia
Świetny ten kocyk. Przez to moro od razu sobie pomyślałam, jaki byłby świetny na nocne ognisko z dzieckiem na rękach :) Dwa lata temu nieziemsko na takim zmarzłam, mimo małego ciepłego ciałka na kolanach.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!
UsuńIdealnie by się nadawał- małego bierzesz na kolana i okrywasz kocykiem:)
Teraz to żadna zima Ci nie straszna - ciepły kocyk na plecach, jeszcze cieplejszy kociak na piersiach - ciekawe tylko jak Twój mąż się na to zapatruje? :)))))
OdpowiedzUsuńTo było pytanie retoryczne - wiadomo, że chciałby dołączyć do Towarzystwa..... :)
Hihi, trochę tak ale ten kocyk działa usypiająco. Siadam sobie wieczorem na kanapie odziana odpowiednio i jest mi tak ciepło że za chwilę nie wytrzymuje i usypiam...
UsuńMąż z chęcią pogoniłby kociaka, ale przecież każdy zasługuje na trochę miłości :D
Ale fajny pomysł :)))
OdpowiedzUsuńPomysł nie mój, więc muszę przyłączyć się do twojego zdania i powedzieć: prawda- ktoś to nieźle obmyślił ;)
UsuńJa mogę zabrać tego kota jeśli zbywa:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, właśnie sytuacja wygląda tak, że... - NIE MA MOWY ;) !!
UsuńKot mój i basta!;-)
Pomysłowe ;) i jakże praktyczne ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Wcale się nie dziwię, że chciałaś go wziąć. W zeszłym roku pod choinką znalazłam taki kocyk z rękawkami - służył mi caaaałą długą zimę, a teraz chyba znowu go wyciągnę ;-)
OdpowiedzUsuńSuperowy pomysł!
OdpowiedzUsuńWooow! Pomysł nie z tej ziemi! :) genialny:D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Kiciuś ma najlepiej, bo ręce wolne .... w rękawkach i kochana pani może go nosić na rączkach:)))
OdpowiedzUsuńpozdrowionka:)
ależ Ty pomysłowa jesteś! ja jeszcze niedawno też miałam ziąb w mieszkaniu, że ho ho, ale na szczęście grzać zaczęli i w koszulce sobie pomykam :))) świetny ten Twój koc z rękawami!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy i fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kontrastowe rękawy. Ja dla siebie pewnie uszylabym jeszcze obszerniejszy, żebym mogła się nim porządnie opatulić z każdej strony jak się położe wieczorkiem oglądając film ;)
OdpowiedzUsuńKasik, pięknie wyszło:):):)
OdpowiedzUsuńSuper ten kocyk!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!
OdpowiedzUsuńale bajer! ;>
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł !
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł!
OdpowiedzUsuń