czwartek, 25 października 2012

Przecież każdy ma coś na głowie


A skoro tak, to może jednak chcemy wyróżnić się z tłumu?
Z szarego, jesiennego tłumu... A jak to zrobić najłatwiej, najładniej, najlepiej i samodzielnie? Już podpowiadam:)

Wykorzystam kilka gumek do włosów, starą metalową opaskę i spinkę do włosów, aby je odnowić wystarczą ścinki kolorowego filcu i klej (ja użyłam pistoletu na gorący klej, ale może też być "kropelka").
No to do dzieła!



Wykorzystując szablony, odrysowałam i wycięłam filc, tak by po złożeniu utworzył kokardę. Wycięty kształt składam tak jak na zdjęciu i w miejscu łączenia sklejam klejem.

poniedziałek, 22 października 2012

Poznajcie Pana Kota



Dziś nie będzie pomysłów, dziś nie będzie prezentów, ani niespodzianek. Dziś jest dzień wolny, w całości poświęcony dla...

Pana Kota!
Jeżeli jeszcze się nie znacie, oto on: Kot Gaik :)

niedziela, 21 października 2012

Urodzinowy ciąg dalszy

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie nie ma urodzin bez tortu! Oczywiście mam na myśli urodziny wszystkich z mojego otoczenia, nie moje. Sobie tortu piekła nie będę:)

Jak wiadomo, głównym składnikiem każdego tortu jest biszkopt i tu właśnie zaczyna się problem... Mogłoby się wydawać, że jeżeli będziemy postępowali zgodnie z przepisem, wszystko powinno się udać- nic bardziej mylnego. Przez ostatnich kilka lat, przy każdej okazji próbowałam robić biszkopt z nowego przepisu, a to dlatego że za każdym razem coś szło nie tak: biszkopt nie wyrastał, a gdy wyrósł- po chwili opadał i wyglądał jak podeszwa, gdy raz wyrósł i nie opadł okazało się, że jest niejadalny, i tak dalej... Aż do momentu gdy pewnego razu biszkopt udał się na 100%, następnym razem także się udał i tak jeszcze kilka razy. Tym sposobem znalazłam przepis na to, by najsmaczniejsza atrakcja tego wielkiego dnia udała się bez żadnego problemu!

środa, 17 października 2012

Pracownik na smyczy


Od pewnego czasu pracuję w miejscu, gdzie nie należy ruszać się nigdzie bez karty dostępu do pomieszczeń. Każde drzwi, każdy dział jest zamknięty i odizolowany od reszty firmy, więc żeby przedostać się z punktu A do dowolnego punktu B na terenie budynku należy "piknąć" kartą przynajmniej kilka razy.
Zanim minął mój pierwszy tydzień pracy, kilka razy udało mi się zapomnieć karty i utknąć na korytarzu (do wyjścia z pomieszczenia karta nie jest potrzebna). W każdej z tych sytuacji, ktoś w końcu przychodził mi z pomocą... w końcu...
Z natury jestem zapominalska, więc żeby zapobiec takim kłopotliwym sytuacjom, musiałam stać się Pracownikiem na Smyczy:)

poniedziałek, 15 października 2012

Pamiętajmy o urodzinach :)


Mam pewien problem i osoby z mojego otoczenia są tego świadome. Ale całą resztę z góry przepraszam, lub jeżeli kiedyś zaniedbałam wasze święto- błagam wybaczcie, obiecuję poprawę!
Wszystko przez to, że brakowało mi nośnika informacji urodzinowych. Oczywiście, w telefonie mam kalendarz- ale czy ktoś nauczy mnie go obsługiwać? Zdarzyło mi się nawet zanotować w nim informację o zbliżających się urodzinach koleżanki, ale z jakiegoś powodu mój telefon uznał, że najlepiej będzie przypomnieć mi o tym z tygodniowym wyprzedzeniem. No cóż, jak możecie się sami domyśleć- przez ten tydzień udało mi się zapomnieć o fakcie urodzin:/ Mamy także kalendarze: stare, dobre kalendarze książkowe lub ścienne. Ale co z tego, skoro trzeba je co rok wymieniać, żeby nie straciły na aktualności?

czwartek, 11 października 2012

Coś dla Bab


Dla odmiany coś do zrobienia, ale i zjedzenia!
Babeczki marchewkowe… wzdycham do nich i czasami śnią mi się po nocach.
Przerabiałam ten przepis już wiele, wiele razy więc mogę z czystym sumieniem polecić go także wam.

Wielorazówka



Z myślą o moim zdrowiu [i o portfelu] często zdarza mi się zabierać ze sobą do pracy jedzenie. Mimo, iż Pan Kanapka chyba ze trzy razy zagląda do naszego budynku, a później odwiedza nas jeszcze Pan Sushi, wolę moje własne, domowe, często wczorajsze jedzenie.

Nie udaje mi się upchnąć obiadu do torebki, więc można czasami zobaczyć mnie jak spaceruję z jednorazową foliową siatką, wypełnioną jedzeniem. Chcąc to zmienić…

poniedziałek, 8 października 2012

Tym razem będzie można z niego pić


Kiedyś zdarzyło mi się chodzić na ceramikę (jeszcze raz- dzięki Dziewczyny!!) i na pierwszych zajęciach wymyśliłam, że muszę zrobić Adamowi kubek. Robiłam, lepiłam, szkliwiłam, wypiekałam i  gotowe. Byłam z niego bardzo dumna! Niestety już po chwili okazało się, że niezbyt dobrze służy jako naczynie do picia herbaty, kawy i całej reszty płynów… przeciekał :/ Więc dziś poszłam trochę na skróty. W trakcie ostatniej wizyty w Ikei kupiłam prosty, gładki, biały kubek, a ponieważ Adam wyjechał na jeden dzień, uznałam że jest to najlepszy moment żeby przerobić kubek i zrobić mu niespodziankę.

niedziela, 7 października 2012

co zrobić z taką ilością książek...

Siedzę sobie rano z kubkiem kawy w dłoni i patrzę na nasz pokój, tak bardzo przyzwyczaiłam się już do tego widoku, że nie zauważyłam co dzieje się z książkami. Zaraz po przeprowadzce dostaliśmy sporą część księgozbioru z mojego domu rodzinnego, ponieważ nie miałam wtedy głowy do ich układania, segregowania, zastananawiania się nad nimi- po prostu ustawiłam je po kolei, jedna książka za drugą, tak jak wyjmowałam je z pudełek.
Ale gdy chcę jakąś odszukać, albo po prostu zastanawiam się czy dalej ją mam- po prostu nie mogę jej znaleźć...
Głównie z tego powodu, ale także dlatego, że mam dzień zupełnie wolny- postanowiłam zmierzyć się z tym tematem. Jest wiele sposobów segregacji książek, jak je ułożyć? Alfabetycznie?- nie. Tematycznie?- nie (!). Kolorami?- TAK!!!

... (mijają dwie godziny)

Oto efekt dzisiejszej metamorfozy:


Jestem niezdarą, ale nie chcę go uszkodzić



Mój poprzedni komputer dzielnie żył ze mną przez kilka lat. Ale ostatnio zaczął podupadać na zdrowiu, pewnego dnia coś w nim pękło [konkretnie to był element łączący obie ruchome części, więc wyświetlacz stał w pionie tylko gdy był czymś z tyłu podpierany...] i od tego dnia wszystko się zmieniło. Stopniowo gubił przyciski, suwak służący do otwierania klapy odpadł i przeważnie gdzieś mi się chował- więc starałam się by komputer cały czas był otwarty i oczywiście podparty, następnie okazało się, że bez kabla nie jest już w stanie funkcjonować- wtedy stało się dla mnie jasne, że długo już nie pożyje... Nadszedł czas na zmiany!

sobota, 6 października 2012

Powitanie

Oto jestem :)

Może najpierw o pomyśle... dlaczego piszę i co wam pokażę?
Pokaże Wam elementy każdego z moich dni, gdyż każdego dnia przychodzi mi do głowy coś nowego. Pokażę Wam co robię, a robię różne rzeczy, prezenty dla przyjaciół, dla rodziny, czasami też coś dla siebie:), rzeczy dla domu, wszystko co wnosi trochę koloru w nasze życie. Bo warto jest włożyć trochę serca, czasu i pracy, w to co nas otacza. Warto jest pokazać ważnym dla nas ludziom, jak bardzo są dla nas ważni- zamiast kupić kolejną parę skarpetek lub książkę- zrobić prezent samemu.
Pokażę Wam moje inspiracje i to co się z nich rodzi w mojej głowie.
Bo ja po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu i nic nie robić...