sobota, 29 grudnia 2012

Trochę geometrii przestrzennej



Jak widać na coś się jednak ta matematyka przydaje, warto było spacerować na korepetycje w klasie maturalnej. Scenka z życia wzięta: pakuję się na święta, biegam, szukam, denerwuję, bo nie mogę znaleźć żadnej kosmetyczki! A przecież kiedyś miałam ich tyle, że w każdej szufladzie leżała wciśnięta przynajmniej jedna! [pozostałość fantastycznych czasów studiów i pracy w perfumerii]. A teraz nic, czyżby te wszystkie przeprowadzki doprowadziły do takiego ogołocenia, że kosmetyki muszę zapakować w reklamówkę?!?! W końcu udaje mi się wygrzebać coś, co jeżeli bardzo się skupię, przymrużę oczy i pójdę na niewielkie ustępstwo, może posłużyć jako kosmetyczka. Ale przecież tak być nie może!

czwartek, 27 grudnia 2012

Babski młotek


Kończąc szyć, zabrałam się za wbijanie nitów [nie ważne co szyłam i gdzie wbijałam;)]. A raczej chciałam się zabrać, gdy znowu przypomniało mi się, że nie mam młotka! I tak jest za każdym razem, gdy jest potrzebny- obiecuję sobie, że następnego dnia pobiegnę do sklepu z narzędziami i go zakupię. Kolejny dzień to jednak kolejne sprawy i kłopoty, więc szybko młotek wylatuje mi z głowy. Nie tym razem! Tym razem pamiętałam i kupiłam, tego nie koniec- nadałam mu także odrobinę kobiecości. Bo młotek, to z natury bardzo męskie narzędzie jest... więc mój młotek [lub moja młotka] nabrał kolorów:)

środa, 19 grudnia 2012

na drutach u Agi : sweterek na tableta



Odkryłam ostatnio, że moja przyjaciółka ma pewną zdolność, o której wcześniej zupełnie nie wspominała... ona umie dziergać!!! Od zawsze podziwiałam wszystkich, którzy nie boją się zmierzyć z drutami i z włóczką. Sama nie dałam im rady, wiele czynników spowodowało, że poległam. Tym większy szacunek dla Agnieszki:)

I tak sobie pomyślała, że Agnieszka powinna mieć u mnie swój kącik, gdzie będzie mogła pokazać swoje dzieła, więc Aguś: mam nadzieję, że to będzie początek fantastycznej współpracy i że już niedługo zachwycisz nas kolejnym dziełem.

Tym samym uznaję Kącik : "na drutach u Agi" za otwarty!


Sweterek na tableta

Zainspirowana Fabryką Pomysłów postanowiłam „wydziergać” sobie własne etui na tableta.
Wieczory strasznie się dłużą, włóczka u mnie  zawsze jest pod ręką, zatem do roboty :)
Potrzebne materiały:
Włóczka – ja wykorzystałam trzy kolory: brązowy, zielony i czerwony -  resztki  po poprzednim „dzierganiu”.  
Druty – numer nieznany J wydaje mi się, ze 2 ale w tym przypadku im cieńsze tym lepsze bo przerabiany ścieg będzie ciaśniejszy.
2 guziki – całkiem nie pasujące do zastosowanych kolorów
Szydełko – do wykończenia i „zszycia” etui.
Ilość  oczek  podzielna przez 5 lub przez 10  + 2 oczka brzegowe.  Szerokość musi odpowiadać szerokości  tableta ( 26 cm )  + 0,5 cm z każdego brzegu na zszycie (razem 27 cm). Pamiętajcie im grubsza włóczka tym ilość oczek powinna być mniejsza. Ja nabrałam 72 oczka. I zrobiłam etui  w szachownicę J
Wzór bardzo prosty. Poradzi z nim sobie nawet początkujący pasjonat drutów [komentarz Kasi: ja sobie nie poradzę;) ]. 10 oczek prawych i 10 oczek lewych. Tak naprzemiennie przerabiamy 10 rzędów, po czym zmieniamy kolejność: tam gdzie były oczka prawe przerabiamy lewe, a tam gdzie były lewe przerabiamy prawe – pokazuje to schemat. Rzędy od 1 do 20 powtarzamy.
Schemat wzoru:
Pokazane tylko rzędy parzyste w nieparzystych przerabiamy oczka tak jak schodzą z drutu
- oczka prawe
X  oczka lewe
Na wysokości 45 cm kończymy naszą robótkę. Zamykamy wszystkie oczka z wyjątkiem drugiego i przedostatniego kwadratu.  W pozostałych kwadratach mniej więcej w połowie robimy dziurki na guziki.
 

Teraz wystarczy tylko zszyć boki naszego etui. Ja robiłam to szydełkiem, dzięki temu brzeg etui wyszedł dekoracyjny.

Po przyszyciu guzików etui gotowe :)

Mam nadzieję, że się Wam podoba. Miłej zabawy.
 
Agnieszka, chciałoby się rzec: Do następnego razu :)



wtorek, 18 grudnia 2012

Ile jest czekolady w czekoladzie?



W niedzielę w TVN można było zobaczyć komedię Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana". Jeżeli jeszcze zastanawiacie się, co to był za film... To pozwólcie, że przypomnę, to właśnie w tym filmie jeden z bohaterów, poprzez swoje badania chciał potwierdzić procent cukru w cukrze, w zależności od podziemnego promieniowania ;)

niedziela, 16 grudnia 2012

Brutalna, kocia miłość

To było strzał w dziesiątkę!! Szczurek z Ikei okazał się wiernym przyjaciele, który umie wiele znieść, zniesie gryzienie, szarpanie, lizanie, podrzucanie, drapanie, moczenie w misce z wodą i mazianie w mięsku, zniesie wszystko!


Tylko często z powodu tej nieustającej przemocy, chowa nam się, ukrywa się tak, że czasami trudno go zlokalizować;)

Trzymaj ją!



Dwie sytuacje zbiegły się w czasie... po pierwsze: nigdy nie miałam małej torebki, którą wygodnie można trzymać w ręce, bez paska, takiej po prostu do trzymania:)
Czasami są takie sytuacje, że przydałoby się zastąpić codzienną torbę (swoją drogą- ogromną), czymś mniejszym, subtelniejszym, ale jednak kolorowym. Właśnie na takie sytuacje nigdy przygotowana nie byłam:/ Po drugie: odwiedziłam ostatnio sklep Pepco i za 5 zł (za sztukę) zakupiłam kilka podkładek na stół, podkładki zrobione z grafitowego filcu, z ciekawym, wyciętym wzorem. Wtedy jeszcze myślałam, że wykorzystam je jakoś w domu (i rzeczywiście przez tydzień służyły mi świetnie;))...

czwartek, 13 grudnia 2012

Dziś coś dla Matyldy :)



Jak to się zaczęło? Na blogu Uli [szyciotyp] przeczytałam kiedyś o rożku, który sprawdza się też jako kołderka, więc od razu pomyślałam o prezencie dla mojej siostrzenicy-w-drodze:)
Zakupiłam pełno kolorowych materiałów, milutki polar z wypustkami, ciepłe wypełnienie i zaczęłam szyć. W sumie to zaczęłam od układania kawałków materiału jak puzzli:

środa, 12 grudnia 2012

Wieeeelka radość!



Dlaczego aż taka wielka?
Dziś właśnie pojawiła się na świecie moja kolejna siostrzenica:) Ogarnęłam mnie tak wielka radość, że od razu po przyjściu zasiadłam do maszyny i coś uszyłam. Uszyłam coś dla Was, nie dla siebie!
Pierwsze trzy osoby, które przeczytają posta i będą chciały otrzymać niespodziankę, proszę o komentarz :D

wtorek, 11 grudnia 2012

Brak ci czasu? Upiecz pierniki!



Zwykle przygotowuję specjalne ciasto na pierniki, specjalne gdyż trzeba wyrobić je z miesięcznym wyprzedzeniem, umieścić na balkonie lub w lodówce i czekać... czekać... czekać, aż nadejdą święta.
To czekanie czasami było dla mnie zbyt dużym wyzwaniem i po tygodniu lub dwóch odrywałam kawałek ciasta, żeby upiec testowe pierniki:) Szkoda, że te czasy minęły, że teraz każda wolna minuta jest na wagę złota... Nie, nie narzekam- po prostu wystarczyłaby mi jedna dodatkowa godzina, doba 25 godzinna w zupełności by mnie usatysfakcjonowała (nie chcę być zachłanna, bo wtedy musiałabym zażyczyć sobie 40 godzinnej doby;)).
Jesteś zabiegana? Nie wiesz czym się zająć, bo tyle tego wszystkiego jest? Uspokój się i upiecz pierniki, to tylko 30 minut!! Przepis jest prosty:

niedziela, 9 grudnia 2012

Różowe łapki

Czyż one nie są śliczne, te jego różowe poduszeczki?

Aby poczuć się trochę bardziej świątecznie!


Ten rok jest jakiś inny. Mamy grudzień, za dwa tygodnie będziemy pakowali samochód i gnali ekspresową w rodzinne strony. Dwa tygodnie? To przecież już tuż tuż, a ja nie czuję się ani trochę świątecznie :( Na szczęście są i na to sposoby! Nie mam tu na myśli wyprawy do centrum handlowego, w celu posłuchania kolęd, spotkania mikołaja i skorzystania ze świątecznych-niby-promocji. Mam na myśli prawdziwą akcję świąteczną!

piątek, 7 grudnia 2012

Szkoda, że Mikołaj przychodzi tylko raz w roku...



Gdyby zaglądał do nas częściej, życie na pewno byłoby bardziej kolorowe i wesołe. Bo kto nie lubi dawać prezentów? Jest ktoś taki? A kto nie lubi tej radości gdy sam prezenty dostaje? Chyba nie ma takich ludzi!
Podsumowując, jeżeli akcje mikołajkowe odbywałyby się raz w miesiącu, ludzie byliby szczęśliwsi, a życie piękniejsze. Nawołuję więc do spontanicznego obdarowywania! Bo to przecież chodzi o sam fakt obdarowania, prezent nie musi kosztować majątku, ważny jest gest!

czwartek, 6 grudnia 2012

Gdy przeziębienie atakuje



Zaatakowało mnie i wygrało. Zmusiło do siedzenia w domu, chwilami przykuło do łóżka. Ono jest bardzo podstępne, niby tylko katarek, kaszelek, a po kilku dniach głowa pęka i sił brak... Lekarz wysłała mnie na L4, więc się słucham i wygrzewam w domu. Po odrobieniu zaległości w spaniu zabrałam się za przeszukiwanie szafy, co znalazłam? Kilka swetrów, które już nie ogrzeją nas w mroźne, zimowe wieczory, ale za to mogą się jeszcze na coś przydać  :)

środa, 5 grudnia 2012

Stempelki rodem z przedszkola


Mam wrażenie, że wszystkie papiery do pakowania, które są dostępne w sklepach, są takie same. Takie same i nudne! Tylko mikołaje, renifery, kolorowe gwiazdki, itp. Dość tego! wracam do korzeni:) A korzeni poszukam w przedszkolu... no właśnie, pamiętacie stempelki z ziemniaków? Bo ja właśnie dziś sobie o nich przypomniałam i postanowiłam wykorzystać je do zrobienia mikołajkowego papieru do pakowania. Jakby ktoś zapomniał, to jutro jest 6 grudnia :)

niedziela, 2 grudnia 2012

Gdzie są moje klucze.... ?


No cóż, często mi się to zdarza. A dlaczego? Sama nie wiem... one są takie małe, zawsze gdzieś się chowają, przeważnie są, ale akurat wtedy gdy ich szukam- znikają!
To jest po prostu złośliwość rzeczy martwych! Postanowiłam utrudnić im życie i zrobić większe breloki niż kiedykolwiek miałam (ale przy tym lekkie i miękkie)!
Zrobienie jednego, to poza wykonaniem nadruku, 10 minut pracy.

wtorek, 27 listopada 2012

Washi-Washi



Zakochałam się:)
Znacie te kolorowe, wesołe, słodkie, papierowe taśmy? Moje ostatnie odkrycie: WASHI TAPE! Wpadłam na stronę importera, minęły 3 sekundy, a wartość koszyka znacznie przerosła to na co mogłam sobie pozwolić. Zbyt wiele nie myśląc [znam już siebie całkiem nieźle] kliknęłam: "przejdź do kasy"... Dwa dni później: bawię się obklejając wszystko co się da :D

niedziela, 25 listopada 2012

Kot też człowiek


Gdy już nie mam siły i żadne sensowne słowa nie przychodzą mi do głowy, wtedy właśnie moje miejsce zajmuje Rudy!

Spać z głową w chmurach...


Na wstępie muszę się wytłumaczyć. Kiedyś (ale nie pamiętam kiedy), gdzieś (ale nie pamiętam gdzie...) wpadły mi w oko mniej więcej takie poduchy. Zakochałam się w samej koncepcji takiej chmurzastej poduchy i obiecałam sobie realizować kiedyś ten projekt. Trochę z tym zeszło, ale ciągle o nich pamiętałam. I właśnie ostatnio, odwiedzając sklep z materiałami, zauważyłam leżące obok siebie dwie tkaniny, błękitną i białą... Wtedy coś mi kliknęło i od razu pobiegłam do domu i wzięłam się za szycie! Kształt jest prosty, więc nie mam tu nic do tłumaczenia, wnętrze to wypełnienie do poduch (taki miękki groszek?, nie znam jest profesjonalnej nazwy...). Narysowałam, wycięłam, przeszyłam, odwróciłam na prawą stronę, wypełniłam groszkiem i zaszyłam pozostawiony wcześniej otwór (aby moc poduszki odwrócić i wypełnić).
I gotowe! :)

środa, 21 listopada 2012

Pom-Pony



Tak sobie kiedyś wymyśliłam, że salę weselną przystroję pomponami! Później dopiero przemyślałam kwestię rozmiaru tej sali i ilości potrzebnych pomponów, by "jakoś" to wszystko wyglądało :)
Okazało się, że musieliśmy zrobić ich kilkadziesiąt (ja i moja grupa wsparcia:D)
Pracy było przy tym niezmiernie dużo, ale efekt był oszałamiający!

sobota, 17 listopada 2012

Robiąc peeling pomyślałam o soli



Skoro mamy już cukrowy peeling do ciała : http://fpomyslow.blogspot.com/2012/11/oliwa-z-cukrem.html, warto iść krok dalej!

Postanowiłam poeksperymentować z solą do kąpieli. Jestem szczęśliwą posiadaczką wanny, więc długa i gorąca kąpiel należy do moich ulubionych sposobów na relaks. Kilka dni temu, po dość ciężkim dniu w pracy, marzyłam właśnie o takiej kąpieli. Okazało się, że w domu nie mamy żadnego kosmetyku, który by tę chwilę uprzyjemnił. Stwierdziłam- raz się żyje, sama zrobię sobie sól (prawie jak ze SPA;)).
Eksperyment się udał, więc pokażę wam jak to zrobić!

piątek, 16 listopada 2012

Cytrynowe ciacho


Każdy ma swoje ulubione smaki, ja mam ich dość dużo, ale Adam ma jeden: cytrynowy.
Wszystko co cytrynowe jest najlepsze, najsmaczniejsze i bardzo pożądane w kuchni, a później w żołądku.

Już dawno dostałam przepis na to ciasto, ale jakoś tak... no cóż, czasu było mało. Teraz się znalazł, więc mamy także ciasto!

czwartek, 15 listopada 2012

Wyszperane w sieci



Czasami zdarza mi się wpaść w ciąg i przypiąć się do komputera na godzinę... nawet dwie. Wtedy skaczę ze strony na stronę i niekiedy przypadkiem znajduje takie skarby! Skoro już je znalazłam, to przynajmniej wam je pokażę :)

środa, 14 listopada 2012

Mały prezent dla Małej Mai



Ostatnio w Empiku i Liroju Merlinie pojawiły się trójwymiarowe papierowe (a może tekturowe?) litery różnych rozmiarów. Litery przeznaczone są do ozdabiania, malowania, decoupage'u.
Zawsze gdy je widziałam kusiło mnie, żeby coś z nich zrobić... w końcu nadarzyła się okazja!

Zostałam przyszywaną ciocią i dosłownie chwilę zastanawiałam się nad prezentem dla Małej Mai M. Postanowiłam zrobić dla niej ozdobę do pokoju, imię Małej M. z kolorowych literek :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Reanimacja sweterka



A czy wy macie jakieś ukochane ubrania?
Jeżeli odpowiedź brzmi: "tak", to co byście zrobili gdyby forma jednego z umiłowanych ciuchów trochę opadła? Okazało się, że ja także mam malutki sentyment do niektórych ubrań, tu mam na myśli między innymi sweter, który zakupiłam lata temu. Właśnie dlatego, że tak bardzo lubiłam go zakładać, że tak bardzo pasował mi do większości ubrań, w pewnym momencie okazało się, że na łokciu mam dziurę!

niedziela, 11 listopada 2012

Kupiło się 2m filcu, to teraz trzeba coś z nim zrobić...

Może w takim razie torbę?


Miesiąc temu zrobiłam hurtowe zakupy w sklepie krainafilcu.pl, więc przez jakiś czas filc będzie przewijał się w moich pomysłach. Osobiście jestem nim zachwycona i cieszę się, że stał się tak łatwo dostępny. Jeżeli w waszym mieście nie ma sklepu stacjonarnego, w którym można pooglądać, po dotykać i na spokojnie coś wybrać- przy okazji korzystając jeszcze z pomocy Pań tam pracujących, polecam zamówienie internetowe. Oczywiście można samemu wziąć się za filcowanie, kupić wełnę, igły, może wybrać się na jakieś warsztaty? Pewnie sama niedługo do nich dorosnę:) Ale na początku można pobawić się filcem dekoracyjnym, który można kupić w gotowych, wyciętych arkuszach. Do tego kordonek, albo mulina i igła z dużym oczkiem, o wszystko- więc do dzieła!

sobota, 10 listopada 2012

Czekoladowa sobota



Tak jest! Naszło mnie dziś na pieczenie, punktem wyjścia była dla mnie tylko czekolada. Niestety po chwili przypomniałam sobie, że mój mikser ostatnio odmówił współpracy... Jest to dość wiekowy sprzęt, nosi ślady ciast i kremów z mojego dzieciństwa! Woziłam go ze sobą w czasie studiów do Krakowa, przyjechał ze mną do Warszawy, w naszej rodzinie jest pewnie od ponad 20 lat! Ale przestał współpracować... Z tego właśnie powodu musiałam zrobić coś, co nie wymagało miksowania, objawiło mnie- babeczki czekoladowe! Proste, smaczne, nie ma szans by się nie udały. Poza tym mają jeszcze jedną przewagę nad innymi wypiekami, aby je zrobić nie trzeba zbyt wielu naczyń, ubrudzimy jeden mały rondelek i jedną miskę. Żyjąc zgodnie z zasadą: im mniej naczyń do mycia, tym życie jest piękniejsze- nie miała wyjścia, musiałam je upiec!

środa, 7 listopada 2012

Oliwa z cukrem

Pamiętacie maseczkę z płatków owsianych, albo plasterki ogórka na twarzy? Kiedyś gdy w sklepach panowały pustki, a kosmetyki były wątpliwej jakości, stosowało się przecież właśnie takie sposoby! Z czasem jednak o nich zapomniałam, tylko jeden domowy kosmetyk króluje niezmiennie w mojej łazience: peeling cukrowy. Jest łatwy do zrobienia i przeważnie jesteśmy w stanie znaleźć w domu wszystkie składniki, a jest ich niewiele: cukier (obojętne jaki, biały lub brązowy) oliwka do ciała, a jeszcze lepiej oliwa z oliwek, jeżeli chcemy nadać peelingowi delikatny zapach możemy wykorzystać olejki eteryczne (2-3 krople w zupełności wystarczą).
Peeling cukrowy sprawdzi się świetnie, jeżeli macie delikatną lub suchą skórę, oliwka dodatkowo nawilża, więc nie trzeba tracić czasu na stosowanie balsamu do ciała.


niedziela, 4 listopada 2012

Rude jest... coraz mniej rude!


Ja wiem, że po jakimś czasie może się to zrobić trochę nudne i będziecie omijali kocie posty szerokim łukiem. Ale zanim to nastanie nacieszcie oczy tym słodkim widokiem :)

Przypominacz


Ciągle zdarza mi się o czymś zapominać... czasami mam tego serdecznie dość!
Miałam już system karteczkowy (post-it'y poprzyklejane w różnych, czasami dość nietypowych miejscach), ale czasami zapominałam gdzie je przykleiłam;) Miałam już system notesowy, zapisywałam tak różne rzeczy, o których powinnam pamiętać, ale po chwili notes wypełniony był gąszczem przeróżnych zapisków- gubiłam się w nich...

czwartek, 1 listopada 2012

Powrót do Szkoły Podstawowej



A czy Wy nie tęsknicie za tymi czasami? Za lekcjami, długimi przerwami, piórnikami pełnymi kredek i szkolną tablicą? Ja czasami wspominam te lata, gdy największym problemem było odrobienie pracy domowej, a pory dnia wyznaczane były przez: śniadanie, lekcje i zabawy z koleżankami...
Stąd właśnie mój sentyment do szkolnych tablic, do kredowego pyłu i napisu "Lekcja", nie lubiłam jedynie gąbek- zimnych i mokrych.

czwartek, 25 października 2012

Przecież każdy ma coś na głowie


A skoro tak, to może jednak chcemy wyróżnić się z tłumu?
Z szarego, jesiennego tłumu... A jak to zrobić najłatwiej, najładniej, najlepiej i samodzielnie? Już podpowiadam:)

Wykorzystam kilka gumek do włosów, starą metalową opaskę i spinkę do włosów, aby je odnowić wystarczą ścinki kolorowego filcu i klej (ja użyłam pistoletu na gorący klej, ale może też być "kropelka").
No to do dzieła!



Wykorzystując szablony, odrysowałam i wycięłam filc, tak by po złożeniu utworzył kokardę. Wycięty kształt składam tak jak na zdjęciu i w miejscu łączenia sklejam klejem.

poniedziałek, 22 października 2012

Poznajcie Pana Kota



Dziś nie będzie pomysłów, dziś nie będzie prezentów, ani niespodzianek. Dziś jest dzień wolny, w całości poświęcony dla...

Pana Kota!
Jeżeli jeszcze się nie znacie, oto on: Kot Gaik :)

niedziela, 21 października 2012

Urodzinowy ciąg dalszy

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie nie ma urodzin bez tortu! Oczywiście mam na myśli urodziny wszystkich z mojego otoczenia, nie moje. Sobie tortu piekła nie będę:)

Jak wiadomo, głównym składnikiem każdego tortu jest biszkopt i tu właśnie zaczyna się problem... Mogłoby się wydawać, że jeżeli będziemy postępowali zgodnie z przepisem, wszystko powinno się udać- nic bardziej mylnego. Przez ostatnich kilka lat, przy każdej okazji próbowałam robić biszkopt z nowego przepisu, a to dlatego że za każdym razem coś szło nie tak: biszkopt nie wyrastał, a gdy wyrósł- po chwili opadał i wyglądał jak podeszwa, gdy raz wyrósł i nie opadł okazało się, że jest niejadalny, i tak dalej... Aż do momentu gdy pewnego razu biszkopt udał się na 100%, następnym razem także się udał i tak jeszcze kilka razy. Tym sposobem znalazłam przepis na to, by najsmaczniejsza atrakcja tego wielkiego dnia udała się bez żadnego problemu!

środa, 17 października 2012

Pracownik na smyczy


Od pewnego czasu pracuję w miejscu, gdzie nie należy ruszać się nigdzie bez karty dostępu do pomieszczeń. Każde drzwi, każdy dział jest zamknięty i odizolowany od reszty firmy, więc żeby przedostać się z punktu A do dowolnego punktu B na terenie budynku należy "piknąć" kartą przynajmniej kilka razy.
Zanim minął mój pierwszy tydzień pracy, kilka razy udało mi się zapomnieć karty i utknąć na korytarzu (do wyjścia z pomieszczenia karta nie jest potrzebna). W każdej z tych sytuacji, ktoś w końcu przychodził mi z pomocą... w końcu...
Z natury jestem zapominalska, więc żeby zapobiec takim kłopotliwym sytuacjom, musiałam stać się Pracownikiem na Smyczy:)

poniedziałek, 15 października 2012

Pamiętajmy o urodzinach :)


Mam pewien problem i osoby z mojego otoczenia są tego świadome. Ale całą resztę z góry przepraszam, lub jeżeli kiedyś zaniedbałam wasze święto- błagam wybaczcie, obiecuję poprawę!
Wszystko przez to, że brakowało mi nośnika informacji urodzinowych. Oczywiście, w telefonie mam kalendarz- ale czy ktoś nauczy mnie go obsługiwać? Zdarzyło mi się nawet zanotować w nim informację o zbliżających się urodzinach koleżanki, ale z jakiegoś powodu mój telefon uznał, że najlepiej będzie przypomnieć mi o tym z tygodniowym wyprzedzeniem. No cóż, jak możecie się sami domyśleć- przez ten tydzień udało mi się zapomnieć o fakcie urodzin:/ Mamy także kalendarze: stare, dobre kalendarze książkowe lub ścienne. Ale co z tego, skoro trzeba je co rok wymieniać, żeby nie straciły na aktualności?

czwartek, 11 października 2012

Coś dla Bab


Dla odmiany coś do zrobienia, ale i zjedzenia!
Babeczki marchewkowe… wzdycham do nich i czasami śnią mi się po nocach.
Przerabiałam ten przepis już wiele, wiele razy więc mogę z czystym sumieniem polecić go także wam.

Wielorazówka



Z myślą o moim zdrowiu [i o portfelu] często zdarza mi się zabierać ze sobą do pracy jedzenie. Mimo, iż Pan Kanapka chyba ze trzy razy zagląda do naszego budynku, a później odwiedza nas jeszcze Pan Sushi, wolę moje własne, domowe, często wczorajsze jedzenie.

Nie udaje mi się upchnąć obiadu do torebki, więc można czasami zobaczyć mnie jak spaceruję z jednorazową foliową siatką, wypełnioną jedzeniem. Chcąc to zmienić…

poniedziałek, 8 października 2012

Tym razem będzie można z niego pić


Kiedyś zdarzyło mi się chodzić na ceramikę (jeszcze raz- dzięki Dziewczyny!!) i na pierwszych zajęciach wymyśliłam, że muszę zrobić Adamowi kubek. Robiłam, lepiłam, szkliwiłam, wypiekałam i  gotowe. Byłam z niego bardzo dumna! Niestety już po chwili okazało się, że niezbyt dobrze służy jako naczynie do picia herbaty, kawy i całej reszty płynów… przeciekał :/ Więc dziś poszłam trochę na skróty. W trakcie ostatniej wizyty w Ikei kupiłam prosty, gładki, biały kubek, a ponieważ Adam wyjechał na jeden dzień, uznałam że jest to najlepszy moment żeby przerobić kubek i zrobić mu niespodziankę.

niedziela, 7 października 2012

co zrobić z taką ilością książek...

Siedzę sobie rano z kubkiem kawy w dłoni i patrzę na nasz pokój, tak bardzo przyzwyczaiłam się już do tego widoku, że nie zauważyłam co dzieje się z książkami. Zaraz po przeprowadzce dostaliśmy sporą część księgozbioru z mojego domu rodzinnego, ponieważ nie miałam wtedy głowy do ich układania, segregowania, zastananawiania się nad nimi- po prostu ustawiłam je po kolei, jedna książka za drugą, tak jak wyjmowałam je z pudełek.
Ale gdy chcę jakąś odszukać, albo po prostu zastanawiam się czy dalej ją mam- po prostu nie mogę jej znaleźć...
Głównie z tego powodu, ale także dlatego, że mam dzień zupełnie wolny- postanowiłam zmierzyć się z tym tematem. Jest wiele sposobów segregacji książek, jak je ułożyć? Alfabetycznie?- nie. Tematycznie?- nie (!). Kolorami?- TAK!!!

... (mijają dwie godziny)

Oto efekt dzisiejszej metamorfozy:


Jestem niezdarą, ale nie chcę go uszkodzić



Mój poprzedni komputer dzielnie żył ze mną przez kilka lat. Ale ostatnio zaczął podupadać na zdrowiu, pewnego dnia coś w nim pękło [konkretnie to był element łączący obie ruchome części, więc wyświetlacz stał w pionie tylko gdy był czymś z tyłu podpierany...] i od tego dnia wszystko się zmieniło. Stopniowo gubił przyciski, suwak służący do otwierania klapy odpadł i przeważnie gdzieś mi się chował- więc starałam się by komputer cały czas był otwarty i oczywiście podparty, następnie okazało się, że bez kabla nie jest już w stanie funkcjonować- wtedy stało się dla mnie jasne, że długo już nie pożyje... Nadszedł czas na zmiany!

sobota, 6 października 2012

Powitanie

Oto jestem :)

Może najpierw o pomyśle... dlaczego piszę i co wam pokażę?
Pokaże Wam elementy każdego z moich dni, gdyż każdego dnia przychodzi mi do głowy coś nowego. Pokażę Wam co robię, a robię różne rzeczy, prezenty dla przyjaciół, dla rodziny, czasami też coś dla siebie:), rzeczy dla domu, wszystko co wnosi trochę koloru w nasze życie. Bo warto jest włożyć trochę serca, czasu i pracy, w to co nas otacza. Warto jest pokazać ważnym dla nas ludziom, jak bardzo są dla nas ważni- zamiast kupić kolejną parę skarpetek lub książkę- zrobić prezent samemu.
Pokażę Wam moje inspiracje i to co się z nich rodzi w mojej głowie.
Bo ja po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu i nic nie robić...