Nie umiesz? To się naucz!... powiedziała do mnie pewna znajoma i miała rację. Jęczałam, że nie wiem jak uszyć to... i tamto... i ogólnie olagoba(!) jaka ja bida jestem.
Gdy tylko zaczęła się moda na dresówkę, a co za tym idzie jej wysyp we wszystkich sklepach z tkaninami, nakupiłam kilka dobrych metrów, w różnych kolorach i gramaturach. Jak się niestety szybko przekonałam, moja maszyna nie do końca radziła sobie z szyciem dresówkowych tworów. Kombinowałam z ustawieniami, naprężeniem nici, długością ściegów, ba! ze wszystkimi ściegami i nic. W dalszym ciągu- jak się marszczyła, tak dalej się marszczy. Więc odłożyłam te zapasy dzianiny na nowe, lepsze czasy, kiedy to będę posiadaczką super nowoczesnej maszyny i dresówka znowu będzie w modzie.
Mimo tego, że rzuciłam dresówkę w kąt, wydaje mi się, że zdiagnozowałam problem- mam wrażenie, że transport zbyt wolno przesuwał dzianinę, co powodowało jej pofalowanie. Pewności nie mam, jedynie przeczucie. Jakiś czas temu zrobiłam sobie prezent i zakupiłam konkretną ilość nowych, dziwacznych stopek do maszyny (oj ile z tym było zabawy i śmiechu:), kiedyś Wam o tym opowiem), między innymi stopkę z górnym transportem. Olśniło mnie, że może ona rozwiązać mój problem i jak się okazało- rozwiązała!
Wracając do początku- wniosek z rozmowy był taki- nie umiem uszyć spodenek, więc coś trzeba z tym zrobić. Najprostszy sposób jaki przyszedł mi do głowy, to rozprucie starych, za małych spodenek, odrysowanie na papierze, powiększenie, wycięcie, zszycie w odwrotnej kolejności niż prułam i gotowe. Aż się zdziwiłam- ale udało się, no może w 90%. Ale jak na pierwszy raz, to te 10% mogę sobie podarować.
|
te spodenki zaraz zostaną unicestwione, jeszcze o tym nie wiedzą, że to ich ostatnia minuta na tym świecie... |
|
prosta sprawa, tak na oko dorzuciłam centymetr to tu, to tam. |
|
stare spodenki jednak się na coś przydały, żeby serce miało falowane brzegi, naciągałam materiał w trakcie szycia |
|
tu widać monstrualną stopkę z górnym transportem- kocham ją! |
|
szyjąc tunel w pasie, na gumkę, zostawiłam dwa centymetry by tę gumkę następnie wciągnąć. Przypomnienie dla zapominalskich |
|
aha, miś też chce takie spodnie? |
|
:D |
|
będę musiała co nieco poprawić, bo jak widać w spodenkach mieści się także miś, a pewnie zmieściłyby się jeszcze dwa;)
|
Kasia
Kwestia jest taka, że jak człowiek chce, to może i kominy naprawiać i spodenki szyć, wystarczy chcieć! Ja niestety jestem strasznie niecierpliwa i jeśli szyję coś dłużej niż dwa dni, to zazwyczaj rzucam tym daaaleko w kąt... chociaż z czasem to chyba przechodzi i człowiek nabiera większej wprawy... Jak patrzę na swoją pierwszą poduszkę, to mam wrażenie, że zaraz się rozsypie... ale trzymam ją dla sentymentu :)
OdpowiedzUsuńSpodenki świetne, a jeśli za szerokie, wystarczy zwęzić gumkę w pasie i gotowe :)
Pozdrawiam :)
No ja nie mogę, dwa razy dodawałam odpowiedź na komentarz i za każdym razem znika... to chyba nie jest mój dzień. Zamiast rozwodzić się nad nieuchronnym upływem czasu i zwężonymi spodenkami, po prostu podziękuję za komentarz!
UsuńPrzeurocze! Ale słodziak! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń