W niedzielę w TVN można było zobaczyć komedię Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana". Jeżeli jeszcze zastanawiacie się, co to był za film... To pozwólcie, że przypomnę, to właśnie w tym filmie jeden z bohaterów, poprzez swoje badania chciał potwierdzić procent cukru w cukrze, w zależności od podziemnego promieniowania ;)
http://www.youtube.com/watch?v=mdb4wu6n4kw
Dziś to ja potwierdzam, że zawartość czekolady w cieście czekoladowym rośnie wykładniczo, jeżeli dodamy do niego nutellę;)
Przepis na to ciasto otrzymałam od kolegi, którego w tym miejscu pragnę serdecznie pozdrowić:)
Okazało się, że został on znaleziony na stronie MojeWypieki.com, a mowa tu o Nutella brownies.
Przepis znajdziecie w linku, ale ponieważ piekłam je już drugi raz w tym tygodniu mam pewne przemyślenia...
115 g gorzkiej czekolady i 85 g czekolady mlecznej. Pewnie wielu wytrawnych smakoszy przysmaków z czekolady, doceni tę proporcję... ale wydaję mi się, że kupowanie 3 tabliczek, żeby jedna została niewykorzystana wydaje mi się bezsensowne (chyba, że po takiej dawce, jaka jest w cieście, macie jeszcze ochotę schrupać kilka kosteczek ;)). Zrobiłam więc małe uproszczenie i użyłam dwóch tabliczek: gorzkiej i mlecznej, obie w całości, po 100 g.
Druga sprawa, zastanawiacie się może ile to jest pół szklanki rozpuszczonego masła? I jak to odmierzyć na kostce masła? Ja też trochę się pozastanawiałam i okazuje się, że prościej jest powiedzieć: roztopić pół kostki masła:)
Gdy pierwszy raz jadłam to ciastko wydawało mi się trochę zbyt "klapnięte", więc za pierwszym razem gdy je piekłam dodałam trochę sody oczyszczonej, tak żeby dodać mu trochę lekkości. To był błąd! Eksperyment się nie udał i gdy dziś piekłam je ponownie nie dodałam żadnego spulchniacza. Ono właśnie takie ma być, ciężkie, zbite, wilgotne i czekoladowe w 100%!
Macie ochotę na małą odmianę po upieczeniu tony pierników??
Jak dla mnie było trochę zbyt mało czekolady, więc wierzch ciasta polałam jeszcze roztopioną nutellą...
Moje kochajace czekolade dzieci usielbialyby Cie za to ciasto :) musze kiedys sprobowac...
OdpowiedzUsuńW takim razie- Ula, działaj, to ciasto uzależnia.... w pozytywnym znaczeniu tego słowa :)
Usuńojej nie kuś!!! pewnie bajecznie smakuje!
OdpowiedzUsuńKuszę! Właśnie piszę i raczę się kolejnym kawałeczkiem... chyba nie zasnę przez tę ilość cukru!!
Usuńjest prawie 24 w nocy i czytając tego posta w łóżku będę musiała się udać do kuchni po nutellę :))
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy blog, lubię ludzi kreatywnych, przpiękna torebka z filcu, będę częściej do Ciebie zaglądać :)
jeśli masz ochotę zapraszam do mnie na początkującego bloga, dopiero się uczę blogowania, będzie mi bardzo miło jeśli mnie odwiedzisz :))
www.megansath.blogspot.com
Cześć:) Moja droga, z blogiem wystartowałam w październiku tego roku, więc sądzę że jesteśmy na tym samym etapie nauki;)
UsuńCo do nutelli, to jest 7 rano, a ja wyjadam ją łyżką ze szklaneczki- tak na śniadanie...
ps. miło mi cię tu widzieć, oczywiście że zaraz do ciebie zajrzę!
moja nawigacja się zwie Marysia i pochodzi to z tego filmu - oczywiście obejrzałam po raz nie wiem już który, ale to nie ważne :)
OdpowiedzUsuńWażne, ważne! Ja kocham filmy Barei i nigdy nie ominę żadnego w telewizji. A seriale? Aż by się chciało, żeby gdzieś wyświetlali Alternatywy 4 :D
UsuńI właśnie tym miłym akcentem rozpoczynam dzień i mówię Dzień Dobry!!
a wiesz, na kanale powtarzają :) i to jakiś początek jest powtórki, bo się wprowadzali i lalka w szafie się rozgadała :)
UsuńDżem dobry ;)pozdrawiam
Gdzie, gdzie, gdzie ??? Ciekawe tylko o jakiej godzinie? Bo środek dnia zupełnie by mnie rozczarował ;)
UsuńPozdro! :)
mmmmm......ciasta czekoladowe to ja mogę jeść tonami, tylko czy to dozwolone jest, hmmm:))) dobrze, że ja piekarnika nie posiadam, bo jeszcze bym sobie upiekła i dopiero by było:-D
OdpowiedzUsuńCzy dozwolone? To jest konieczne do życia (przynajmniej dla takich uzależnionych osób jak ja).
UsuńNie masz piekarnika.... o-jo-joj... nawet takiego malutkiego? Nic a nic? Zasługujesz na ciastko!!
O mniam!!!! ;) takie to ja lubię i robię podobne w mikrofali ;) na górę też roztapiam krem czekoladowy ;) zdarza mi się do ciasta nawrzucać batoniki mars lub snickers ;p to jest rozpusta w czystej postaci - ale co mi tam ;p
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, to ja nie wiedziałam, że w mikrofali można upiec ciasto (strasznie mało wiem o życiu ;);) ) !! Teraz tak sobie pomyślałam, że skoro mój mąż w kuchni najwięcej czasu spędza w okolicy mikrofali, to może ja go jakoś namówię na upieczene ciasta !!:)
UsuńPoza tym, wydaje mi się, że wrzucenie snickersów do tego ciasta mogłoby przenieść go na wyższy poziom pyszności!! Oczywiście, że spróbuję ze snickersem :)